sobota, 20 sierpnia 2011

ain't no sunshine when she's gone

Mam jeszcze corsicasick i czekam, aż mi przejdzie. Właśnie dlatego zamykam się w swoich czterech ścianach i słucham dołującej muzyki. Brawo, Patrycja. Genialne rozwiązanie. Właśnie dlatego K. i Z. po licznych 'oddzwonię' i 'nie mam czasu' po prostu przyszły porozmawiać.
Wszystko się pokomplikowało. Jeszcze bardziej. A miało się wyprostować. Wcale się nie wyciszyłam. Wręcz przeciwnie - zaczęłam wewnętrznie krzyczeć.
Chodź tu. Kimkolwiek jesteś. Uratuj mnie. Przytul. Chcę wylać siebie w Ciebie.




 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz