Dziękuję Ci za niedzielę. Za kino, do którego wybieraliśmy się czternaście miesięcy i za spacer nad Wisłą. Tylko... ja dalej nie jestem pewna swoich uczuć i nie mam pojęcia, czy zrobiłam dobrze, wracając do tego wszystkiego. Jesteś moim przyjacielem. Przede wszystkim przyjacielem. Czy kimś więcej? Czy nadal kimś więcej? Nie pytaj.
Chciałam czasu, mam czas. Już w niedzielę dostaniesz urodzinowy prezent i list. Wybierałam dziś koperty przez godzinę, w końcu wzięłam sześć dużych i dwie małe, bo koperty są takie śliczne przecież. Nie śmiej się. Naprawdę je lubię. Serio.
Ty graj w Wiedźmina, nie przeszkadzam. Ja wrócę zaraz na uczelnię (uczelnia - pokój do nauki w internacie - przyp. red.) i doczytam Wertera, bo jutro piszę z niego wypracowanie. A tak mi się nie chce. Wolę pouczyć się słówek z angielskiego. Ale i na to znajdę czas. W końcu wolisz komputer ode mnie, więc wypadłeś z dzisiejszego planu dnia i gdyby nie książki to byłoby mi smutno przez te dwie "Twoje" godziny.
Tylko nie myśl, że tak długo pociągnę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz