Mam tyle do roboty i zero motywacji. Obóz z DiAMEnTu zaszczepił we mnie jedynie ogromnego lenia, który ukazał się w najmniej spodziewanym momencie i teraz męczy.
Czuję się w tym momencie strasznie samotna i chociaż jutro zapowiada się przepięknie, czegoś mi brakuje. Może czyjegoś miłego słowa i wypłakania się przy kawie (rozpuszczalnej, jedna łyżeczka cukru, trochę mleka). Coś się we mnie zbiera i boję się, że pęknie w najmniej odpowiednim momencie.
Chcę gdzieś wyjechać. Daleko. Pooglądać zachody słońca.
Z serii 'nie mam komu robić zdjęć, bo wszyscy wyjechali, więc zrobię portrety samej sobie':
Miłego dnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz